Strona:D. M. Mereżkowski - Dekabryści.djvu/367

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Przecież konfirmacja wyroku już podpisana — przeczył Golicyn.
— Podpisana? Konfirmacya dekoracya — upewniał ojciec Piotr z tajemniczem mruganiem.
Były też inne pogłoski o ułaskawieniu, które Golicyn rozpamiętywał żarliwie.
Cały zarząd więzienia był przekonany, że wyroki nie zostaną wykonane, że egzekucyi nie będzie.
Ułaskawią — twierdził placmajor Poduszkin. — Kara śmierci zniesiona ustawowo w Rosyi, jakże cesarz może naruszyć prawo.
— Ułaskawią — twierdzili szyldwachy — sam cesarz winien temu, co było czternastego. Za cóż ich karać?
A cesarzowa Marya Fedorówna otrzymała jakoby od cesarza list, w którym upewniał ją, że nie będzie krwi przelanej z powodu wyroku.
A młoda cesarzowa Aleksandra Fedorówna miała błagać na klęczkach o zmiłowanie.
Cesarz wyrazić się miał: »zadziwię świat i Europę«. Słowa te wyrzec miał do księcia Wellingtona.
Na wyrok sądu najwyższego odpowiedział, że nie zezwoli nietylko na ćwiertowanie, jako na śmierć męczeńską, ale i na rozstrzelanie, które stosowane być powinno tylko do wojennych przestępców, ani na odcięcie głowy, na żadną wogóle karę, połączoną z przelewem krwi. Sędziowie więc skazali na powieszenie; stryczek obchodzi się bez przelanej krwi, lecz mimo to ułaskawienie będzie.
Próżno Golicyn okrywał głowę prześcieradłem, aby łoskotu nie słyszeć. Stuk! Stuk! Stuk. Wciąż to samo, cisza i znów powraca.