Strona:D. M. Mereżkowski - Dekabryści.djvu/344

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Mija już kształt dzisiejszego świata tego, nowy się zaczyna — mawiał Czadajew. — Do ostatnich wyczekiwanych zdarzeń sposobi się ród człowieczy, do królestwa Bożego na ziemi i w niebie. A któż, jak nie Rosya, pusta, odkryta, biała jak niezapisana karta, bez przeszłości, bez teraźniejszości, cała w przyszłość idąca. Rozmiar nieoczekiwanych zjawisk, une spontaneité immense. Czyż nie Rosyi to jest zadaniem, urzeczywistnić oczekiwania, rozwiązać zagadkę ludzkości.
I kończyliśmy wszystkie rozmowy nasze słowami modlitwy: Adveniat regnum tuum. »Przyjdź królestwo Twoje«.
»I będzie jeden król na ziemi i w niebie Jezus Chrystus«, to słowa mego katechizmu.

*

»Od teoryi do wykonania daleka droga«, mawiał Pestel; a o mnie powiedział raz bratu memu Maciejowi: Votre frêre est trop pur. Tak, nazbyt czysty, bo nazbyt doktryner. Taka czystość to błahość przeklęta. Czysta teorya w czynie, to donkiszoterya śmieszna i smutna. Nie zdziałałem nic, a tylko poniżyłem myśl wielką, unurzałem świętość w błocie i krwi. Lecz bądź co bądź próbowałem przynajmniej działać, a Pestel nawet nie próbował.

*

On został aresztowany 14 grudnia w sam dzień powstania. Czas jakiś wahał się i zamierzał z początku iść z Wjackim pułkiem na Tulczyn, aresztować naczelnego komendanta z całym sztabem i podnieść sztandar powstania. Zamiast tego, wsiadł do kolaski i pojechał do Tulczyna, gdzie go natychmiast aresztowano. Rozumnie postąpił,