Strona:D. M. Mereżkowski - Dekabryści.djvu/343

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

a prawdziwa, przyszła rewolucya, będzie czemś takiem. Jakobinizm, to wolność bez Boga. Prawdziwa groza la terreur, nienasycone mężobójstwo, krwawa czara dyabelska.

*

Zjednoczyć Chrystusa z wolnością, to wielka idea, wielkie światło, co wszystko opromieni.

*

A może nikt nigdy nie dowie się za co zginąłem. Nie mury więzienia odgradzają mnie od ludzi, a mury samotności. Z ludźmi, na wolności, jam równie sam, jak tu w więzieniu.

Toujours rêveur et soltiaire
Je passerai sur cette terre,
Sans que personne m’ait connu.
Ce n’est qu’an bout de ma carriére,
Qae par un grand trait de lumiere
Ou connaitra ce qu’ou a perdu.

Tak chełpić się mógł tylko głupi dzieciak. »Cóż to! Przyszedł mój koniec i żaden blask nie rozjarzył się nad światem?“ A jednak zdaje mi się, że miałem w sobie myśl wielką, która mogłaby świat opromienić, lecz nie umiałem powiedzieć o niej ludziom. Znać prawdę, a nie umieć jej wypowiedzieć, to najstraszniejsza z ludzkich mąk.
Jedyny człowiek w Rosyi, który mógłby mnie pojąć, to Czadajew. Jak dziś pamiętam nasze rozmowy nocne, w 1919 r. w Petersburgu, w koszarach Siemionowskiego pułku. Służyliśmy razem i razem wstąpiliśmy do związku »Szczęśliwości«. Pamiętam twarz jego łagodną, bladą jak z wosku lub z marmuru, cienkie wargi z wiecznym uśmieszkiem i szaro niebieskie oczy takie żałosne, jakby już oglądały koniec świata.