Strona:Czesław Kędzierski - Mysia wieża.pdf/18

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

cież opamiętał, a Ryksę jęli strofować, że zamiast błogosławieństwem być kraju i narodu, stała się jego przekleństwem. Ale upomnienia stryjów miały tylko ten skutek, że Ryksa w swej nienawiści posunęła się jeszcze dalej.
— Wiesz, Popielu, — rzekła do męża, — twoi stryjowie są coraz bezczelniejsi. Jakiem prawem wtrącają się do naszych rządów? Nic innego, oni napewno chcą sami zasiąść na tronie królewskim. Dlatego trzeba im w tem przeszkodzić!
— Może masz słuszność. Ale jakim sposobem możnaby im przeszkodzić?
— Jest tylko jeden sposób: trzeba ich zgładzić ze świata, i to wszystkich odrazu, ażeby ani jeden nie pozostał przy życiu!
— Nie, na to nigdy się nie zgodzę! —