Strona:Czerwony kogut.djvu/159

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   153   —

Pyta — i odpowiedzi nie słyszy...
Pieje kur drugi. Siwek, jakby uderzony, rzuca się na bok i z szybkością wichru mknie poza wieś...
Tam za wsią przystaje, odpoczywa chwilę, a potem obydwaj, jeździec i koń, zlewają się w jedną linię, rozpływają się w długą białą taśmą, niby szeroko rozwarte ramiona, niby szukają czegoś, co do swego łona przytulić mają...
Czy to chłodny, przejmujący wiatr zimowy, czy też zefir letni roztarga, rozproszy ten cień, i płynie tylko po całej okolicy bolesny Janaducha jęk:
— Człowieku dobry, czy nie widziałeś mojej Jagusi?...


II.

Boże Narodzenie.
W chacie zebrali się sąsiedzi. Sąsiadki obsiadły piec i, wsparłszy głowy na rękach, słuchają uważnie.
Przy końcu stołu siedzi Jan i czyta największy całej wsi skarb »Żywoty Świętych«...
Tylko Jan umie dobrze czytać i on tylko w całej wsi posiada tą książkę. Często zbierają się do Janostwa sąsiedzi, by skrócić długie zimowe wieczory czytaniem, zaczerpnąć