Strona:Czarodziejskie skrzypce.djvu/10

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   8   —

Wziął wnet chłopiec skrzypce w ręce, myśląc: struny wnet przykręcę... Lecz nic zrobić nie był w mocy, od poranku do północy... Więc wyruszył dalej w drogę, zostawiając swą ubogą, chatkę małą, gdzie się bawił i dzieciństwo swoje strawił.
Pożegnała go rodzina, pożegnała matka syna, ze łzą w oku rzekła jemu, kochanemu Fantazemu:
— Idź w świat, dziecię, idź do ludzi... gdy się tęskność w sercu zbudzi, wracaj tutaj do swej matki, do rodzinnej swojej chatki!...
Poszedł chłopiec w świat szeroki, szedł przez pola, jar głęboki... Pusto było, ciemno wkoło, ciemno wkoło, niewesoło...
Wreszcie doszedł do ścieżyny, gdzie się schodzą dwie dróżyny: jedna wiodła w las sosnowy, druga w doły i parowy...