Strona:Czarcia huśtawa; Ledwo brzask białawy; Aniołowe lica.pdf/3

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Ledwo brzask białawy...

Ledwo brzask białawy drgnął z za okiennicy,
Gęby obrzydliwe oczu mych dopadły;
Na tasiemce — profil dzikiej, złej kocicy,
Pysk pucułowaty bestyi zajadłej.

Ogon, różki, nóżki, postać czarta-franta,
Mętnie się rozpływa — tam na etażerce.
Biedak-bies wystrychnął się na eleganta
I czerwony kwiatek nosi w butonierce.

Gdym z sypialni wyszedł, widzę, że zapałki
(Trzy pudełka) pod nos zły jenerał pcha mi!
Tuż — różowe pyszczki: aktoreczki-małpki!
Wtem — wzwyż poszybował wraz z adjuntantkami.

Biegnę do ogrodu, a tu — z za choiny
Lachą mi wygraża jakiś staruch zmięty.
A po ścieżce skacze, robiąc głupie miny,
Rudy krasnoludek, miętą przesiąknięty.

Wszystko, co zbyteczne, to, co z głuchej nocy
Sen mi cisnął w oczy, — żegnam znakiem krzyża!
I wrzasnęły bestje chórem z całej mocy:
— Bywaj! Lecz wrócimy, kiedy noc się zbliży!