Przejdź do zawartości

Strona:Cyd.djvu/038

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
INFANTKA
Więc widziałeś ich razem?


SZIMENA
Mów, czy byli sami?


PAŹ
Przed chwilą, razem spiesząc, pałac opuścili.

Może mnie się zdawało...

INFANTKA
Co?


PAŹ
Że się kłócili.


SZIMENA
Składają się. Zda mi się — szpady w uszach dzwonią..!

Czyli ich ręce moje od ciosów osłonią!?

(wybiega)

SCENA 5.
INFANTKA, ELEONORA.

ELEONORA
Księżniczko, co jest tobie,

że ręce własne ściskasz;
w trwodze je załamujesz;
oczyma dziwnie błyskasz?
Czy mnie ty okłamujesz,
udając raz wesołą —
to znowu nagłym smutkiem
marszcząca brew i czoło?

INFANTKA
Ja dziwną mam nadzieję:

jakąś nadzieję straszną.