Strona:Conan-Doyle - Przygody brygadjera Gerarda.pdf/165

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ale przecież pierwszym obowiązkiem oficera jest pamiętanie o swych żołnierzach, a prócz tego wojna jest grą, podczas której obowiązują pewne prawa, a kto to prawo naruszy, ten musi płacić karę.
Gdybym był naprzykład dał słowo honoru, byłbym najnikczemniejszym gałganem, gdybym był chociaż tylko pomyślał o ucieczce. Ale nikt nie żądał ode mnie słowa honoru. Barth był zanadto łatwowierny, może liczył na kulawą szkapę za nami i pozwolił mi stanąć na równi z sobą, aczkolwiek byłem jego jeńcem.
Gdyby było coś przeciwnego, w takim razie obchodziłbym się z nim z najwyszukańszą grzecznością, ale przecież byłbym na tyle ostrożnym, iż odebrałbym mu jego broń, a prócz tego byłbym ze sobą zabrał jeszcze straż.
To też zwolniłem koniowi biegu i oświadczyłem mu to wszystko, aby go wreszcie zapytać, czy uważałby to za rzecz niehonorową, gdybym, go teraz opuścił.
Zaczął się nad tem głęboko zastanawiać, a potem kilkakrotnie mruknął po angielsku „Mon Dieu“. Wreszcie zwrócił się do mnie i zapytał:
— A więc chcesz pan drapnąć?
— Zapewne, jeżeli mi pan nie będzie przeszkadzał.
— Stawię tylko tę jedną przeszkodę, iż przy najmniejszej próbie ucieczki ukrócę pana o głowę.
— Do takiej zabawki należy zawsze dwóch, mój panie!
— Zobaczmy więc, który z nas jest lepszym graczem — odpowiedział i wyciągnął pałasz.
Ja naturalnie zrobiłem to samo, ale postanowiłem sobie niezłomnie, iż nie zranię tego młodziana, który przecież był moim dobroczyńcą.