Strona:Ciernistym szlakiem.pdf/59

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dziś z powodu choroby uczennicy lekcja południowa przepadała. Wstąpiła więc do kościoła, by tam, jak zwykle, zaczerpnąć siły do walki i pracy, które tak wcześnie młode jej życie zbyt wielkim przygniotły ciężarem. Wzięła na siebie olbrzymie zadanie i spełniała je z podziwienia godną wytrwałością i miłosnem oddaniem.
Po ostatniem widzeniu z Krasnodębskim i po jego wywiezieniu, zamieszkała na stałe przy boku jego nieszczęśliwej, zrozpaczonej matki. Była jej córką oddaną, opiekunką, wyręczycielką, była jej pocieszycielką tem skuteczniejszą, że z nią razem łzy wylewała i boleść dzieliła. Gdybyż choć zostawiono ich w spokoju, ale gdzietam! Nałożono kontrybucję, na którą poszedł cały prawie inwentarz, wreszcie skonfiskowano majątek, niewielką tylko jego cząstkę, jako rejentalnie zastrzeżoną własność matki, na jej utrzymanie zostawiając. Była obawa, że, zagarnąwszy mienie, wróg tem się jeszcze nie zadowolni, ale sięgnie po dusze nieszczęśliwych istot, jak to przewidywał Krasnodębski. Postanowiono tedy zejść mu z oczu i w wielkim mrowisku stolicy ukryć się i zatonąć. Wynajęto skromne mieszkanko przy ul. Chmielnej i tam pani Krasnodębska z Krystyną, wnuczętami i starą służącą Katarzyną przeniosła się i zamieszkała. Bilecki objął zarząd nad jej mająteczkiem, co mu przychodziło tem łatwiej, że miał go o miedzę od swego pola. Dochód z tego majątku jak najsumienniej w postaci pieniędzy i wiejskich produktów oddawany, był podstawą utrzymania całej rodziny, ale na to utrzymanie nie wystarczał. Brak ten Krystyna pracą swą dopełniała, dając lekcje, przepisując papiery i t. p., aby tylko matce i dzieciom na niczem nie zbywało. I rzeczywiście, skromnie, ale miło i do-