Strona:Ciernistym szlakiem.pdf/43

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ale Bóg was wspierać będzie i da wam doczekać zwycięstwa. Ufajcie i bądźcie pewni, że nadejdzie chwila wybawienia. W to święto nasze katolickie rozłamcie z nami opłatek na znak jedności z Kościołem rzymskim i Ojcem świętym, którego dziećmi jesteśmy.
— I my, panoczku — i my na zawsze przy rzymskim Kościele pozostaniem; niech się co chce dzieje, od wiary naszej nie odstąpimy.
— Niech was Bóg wspiera i dopomaga.
— Amen, zawtórzyli wszyscy obecni.
Nastąpił moment rzewny dzielenia się opłatkiem, padały z obu stron krótkie słowa życzeń, do nóg pana pochylały się głowy jego domowników, a jeszcze bardziej zaproszonej braci wieśniaczej. W niejednym oku łza się zaperliła, z niejednej piersi podniosło się westchnienie i niejednem sercem szarpnął ból tajemny. A jednak gorzały twarze, uśmiechały się usta. To była chwila radosna, a po niej będzie co Bóg da.
Krasnodębski obchodził wszystkich, do niego wszyscy się cisnęli; rozdzielał podarki, dawał pieniądze, słyszał słowa radości, podzięki i dumą szlachetną serce mu biło. Bo szczęśliwy kto się czuje panem we własnym domu, na własnym kawałku ziemi, a szczęśliwszy jeszcze kto może i chce drugim do szczęścia dopomagać. On to pragnął uczynić, a gdyby tylko było w jego mocy, chciałby pocieszyć i wesprzeć i przygarnąć do siebie, zwłaszcza tych wszystkich męczonych i prześladowanych. Chciał drugim łzy ocierać, bo sam był smutny i nieszczęśliwy.
Na dworze śnieżna szumiała zawieja, w izbie było ciepło, gwarno, miło. Bawiono się swobodnie, nie przypuszczając, żeby ich kto śledził i podglądał. A tu za oknem snuły się dwie ciemne postacie, dwie pary bły-