Strona:Ciernistym szlakiem.pdf/10

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

udziela. Uczy moje dziewczęta, Stasiowi też lekcje daje, bo już spory chłopak — i tak na kawałek chleba szczerze zarobi.
W tej chwili od fortepianu tęskne i rzewne płynęły dźwięki. Obaj panowie umilkli zasłuchani, Krystyna śpiewała:

Czemu w świecie tak radośnie,
A u nas ponuro?
Kwiat wesela innym rośnie,
Nam słońce za chmurą.
Czemu szczęście ni swoboda
Nam się nie uśmiecha?
W smutku żyje dusza młoda,
Nie zna co pociecha.
Czemu słyszym pomruk burzy,
Niebo gromem straszy?
I odmiany nic nie wróży
Na tej ziemi naszej.
Czemu w piersiach bólu tyle
I cierpień i trwogi?
A wytchnienie... gdzie?..., w mogile?...
Zmień to, Boże drogi!

Pieśń zmilkła, nagle przerwana; jakieś ręce pieszczotliwym uściskiem objęły szyję Krystyny.
— Daj pokój, dziecko drogie, strażnicy po wsi się włóczą i do wszystkiego przyczepiają. Musim być ostrożni, mówiła pani Bilecka, dotykając ustami czoła dziewczyny.
— Więc i tego nam nie wolno?
— Niestety! Ale ufajmy, że sprawiedliwości czas przyjdzie... głos cierpień naszych znajdzie wysłuchanie u Boga.
Łzy błysnęły w oczach Krystyny, ale je prędko wstrzymała, nie uszły one jednak uwagi Krasnodęb-