Przejdź do zawartości

Strona:Chimera 1907 z. 28-30.djvu/511

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
498CHIMERA
OKEANOS.
(Fragment).

Pójdziemy Tam wszechmorze jest!
Pójdziemy wziąć wszechmorza chrzest!

O ten daleki, siny ziemi skraj,
O który jego bure fale biją,
Na wieki ręką oddzielony czyją,
O pomnij! nim był stworzon raj? —

Czy więc z rozpaczy fale tak się pienią,
Że już wyroku nie zmienią,
Czy to bunt przeciw rozkazom jest Pana,
Czyli też z nieba tęsknota nadana
Za ziemią?

A huki, grzmoty, wichry, co ci oddech niemią,
Czy okrzyk to, czy wark?
I bieg ten wieczny, ten odwieczny bieg,
Czy miłość rąk to jest, czy parcie bark
O ukochany, nienawistny brzeg?
.............
Och na dalekiem, na wysokiem morzu,
Nim fala
— Ta, która kłaść się przychodzi
Do stóp kredowych ziemi — nim się zrodzi
Na granatowem łożu,
Jak od niej zdala
Ten utęskniony brzeg,
Jak niedościgły fal siostrzanych bieg!

Czyli jej daną będzie taka moc,
By z niemi iść, tam iść, przeć, rwać i biedz,
I zdobyć jasną, lub do stóp jej ledz?
Któryż dzień ją zawiedzie tam, o, któraż noc!

A jak wielmożne fale te, co przed nią szły,
I jak ochoczo, z chrzęstem białych grzyw i piór
Poszły! Zwycięzko grzmiał ich głosów wtór,