Przejdź do zawartości

Strona:Chimera 1907 z. 28-30.djvu/510

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
497CHIMERA

Śmierć idącą po zamarłym lesie,
otuloną w srebrnych puchów ciszę...


OCZY OBŁĄKANEGO.

Otchłanna... senna dal...
coś w mrokach — nieme łka...
zaklęta bije łza
o trumnic chłodną stal...

coś nieme — w mrokach łka...
coś ślepe — patrzy w dal...
o trumnic chłodną stal
zaklęta bije łza...

...po Tajni Święty Gral
coś ślepe — idzie w dal...
coś nieme — idąc — łka...
zaklęta bije łza
o trumnic chłodną stal...


„ONI...“

Precz w Niewiadome idziem snami...
tęsknota duszę nam rozpiera...
coś we sny płacze nam gwiazdami...
coś chorą dłonią zgasłe zbiera...

w dal!.. niewidoma Gra nas mami..!
— oto Harmonia Boga szczera
precz w Niewiadome woła snami —
tęsknotą dusze nam rozpiera...

w mrok!.. — niewidoma Gra nas mami..!
w otchłań!.. — ...coś lękiem gardło zwiera...
coś w piersi grzmoce orkanami...
... — coś dawne... ciche... w nas umiera...
..precz w Niewiadome idziem snami...

St. Witoszyński.