Przejdź do zawartości

Strona:Charles Baudelaire - Drobne poezye prozą.pdf/99

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

biednego świata przeniosło się na te mury“. — Oczy małego chłopca: „Jakież to piękne! jakież to piękne! ale to dom, do którego nie wolno wchodzić takim ludziom, jak my“. — Zaś co do oczu najmniejszego, to były zanadto oczarowane, by mogły wyrażać co innego prócz głębokiej i osłupiałej radości.
Pieśniarze mówią, że radość czyni duszę dobrą i zmiękcza serce. Względem mnie piosnka miała racyę tego wieczoru. Nietylko byłem rozczulony tą rodziną ócz, ale czułem się trochę zawstydzony naszymi kieliszkami i karafkami większymi od naszego pragnienia. Skierowałem spojrzenie ku tobie, drogie kochanie, aby wyczytać tam moją myśl; zanurzałem się w twoich tak pięknych i tak dziwnie słodkich oczach, w twoich oczach zielonych, zamieszkanych przez Kaprys i natchnionych przez Księżyc, gdyś ty mi rzekła: „Jacyż ci ludzie tam są nieznośni, z temi otwartemi oczyma jak bramy wjazdowe! Czy nie mógłbyś poprosić właściciela kawiarni, by ich stąd odpędził?“
Tak to jest trudno zrozumieć się, mój drogi aniołku, i tak nieudzielająca się jest myśl nawet między ludźmi, co się kochają!