Przejdź do zawartości

Strona:Charles Baudelaire - Drobne poezye prozą.pdf/95

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

tło, rzuca na jej ciemną twarz krwistą barwę swych refleksów.
Ciężar olbrzymich, prawie granatowych włosów pociąga w tył jej delikatną główkę i nadaje jej wygląd tryumfalny i leniwy. Ciężkie zausznice dźwięczą tajemniczo w jej delikatnych uszkach.
Niekiedy wietrzyk od morza unosi kraj jej powiewnej spódnicy i odkrywa lśniącą i wspaniałą łydkę; a nóżka jej, podobna do nóg bogiń z marmuru, które Europa zamyka w muzeach, odciska wiernie kształt swój w delikatnym piasku. Gdyż Dorota jest tak nadzwyczajnie zalotna, że przyjemność, którą jej podziwy sprawiają, przeważa u niej dumę z wyzwolenia, i chociaż jest wolna, chodzi bez bucików.
Posuwa się tak harmonijnie, szczęśliwa życiem i uśmiechająca się jasnym uśmiechem, jak gdyby zoczyła w dalekiej przestrzeni źwierciadło odbijające jej ruchy i piękność.
O godzinie, kiedy psy nawet skomlą z boleści pod słońcem, które je kąsa, jakaż to ważna przyczyna każe tak iść tak leniwej, pięknej i zimnej jak bronz Dorocie?
Dlaczegóż opuściła swój malutki domek, tak zalotnie urządzony, który kwiaty i maty zamieniają tak małym kosztem w doskonały