Przejdź do zawartości

Strona:Charles Baudelaire - Drobne poezye prozą.pdf/39

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
X.
O PIERWSZEJ PRZEDEDNIEM.

Nareszcie! jestem sam! Nie słychać już nic prócz słabego turkotu kilku zapóźnionych i znużonych doróżek. Będziemy mieli kilka godzin ciszy, jeżeli nie wypoczynku. Nareszcie skończyła się tyrania ludzkiego oblicza, i jeśli cierpieć będę, to już tylko przez siebie samego.
Nareszcie! oto wolno mi wytchnąć, nurzając się w ciemnościach! Przedewszystkiem zamek na dwa spusty. Zdaje mi się, że to obrócenie klucza wzmoże mą samotność i utwierdzi zapory, które mnie od świata dzielą obecnie.
Paskudne życie! Paskudne miasto! Przebiegnijmy w myśli cały dzień: widziało się z kilku literatami, z których jeden pytał, czy można do Rosyi zajechać drogą lądową (zapewne wyobrażał sobie, że Rosya jest wyspą); dysputowało się walecznie z redaktorem Prze-