Przejdź do zawartości

Strona:Charles Baudelaire - Drobne poezye prozą.pdf/140

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

piętnował swym straszliwym wpływem; nie o białym księżycu zgubnym i upajającym, zawieszonym wśród nocy burzliwej i potrącanym przez chmury co biegną; nie o księżycu spokojnym i dyskretnym nawiedzającym sen ludzi czystych, ale o księżycu wyrwanym z nieba, zwyciężonym i zbuntowanym, który nieubłaganie zmuszają czarownice tessalskie tańczyć po przestraszonej trawie!
W jej małem czole mieszka uparta wola i miłość łupu. Jednak u dołu tej niepokojącej twarzy, której ruchliwe nozdrza wietrzą rzeczy nieznane i niemożliwe, jaśnieje niewypowiedzianym wdziękiem uśmiech wielkich ust czerwonych i białych i rozkosznych, które każą marzyć o cudzie rozwiniętego kwiatu na ziemi wulkanicznej.
Są kobiety, co wzbudzają chęć zwyciężenia ich i bawienia się niemi; ale ta budzi pragnienie powolnej śmierci w jej spojrzeniu.