Przejdź do zawartości

Strona:Charles Baudelaire - Drobne poezye prozą.pdf/115

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

przyjął, bez starań z twej strony, by je pozyskać; będziesz zmieniał ojczyznę i okolicę tak często, jak się to tylko twej fantazyi spodoba; będziesz się pławił w rozkoszy, bez wyczerpania, w krajach uroczych, gdzie jest zawsze ciepło i gdzie kobiety są tak woniejące, jak kwiaty, — i t. d., i t. d...“, dodał, żegnając się ze mną z miłym uśmiechem.
Gdyby nie obawa upokorzenia się przed tak licznem zebraniem, chętnie byłbym upadł do nóg temu wspaniałomyślnemu graczowi, aby mu podziękować za jego niesłychaną hojność. Ale powoli, skoro go opuściłem, nieuleczalna nieufność wkradła się do mego łona; nie śmiałem już wierzyć w tak nadzwyczajne szczęście, i gdy, kładąc się spać, odmawiałem modlitwę przez resztę dawnego, głupiego przyzwyczajenia, powtarzałem wpółśnie: „Mój Boże! Panie mój, Boże! daj, aby Djabeł dotrzymał mi słowa!“