Przejdź do zawartości

Strona:Charles Baudelaire - Drobne poezye prozą.pdf/114

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ale jak dwaj dżentelmeni, u których wrodzona grzeczność nie potrafiła przytłumić całkiem wspomnienia dawnych uraz“.
Wątpliwem jest, czy Jego Książęca Mość dała kiedykolwiek tak długie posłuchanie zwykłemu śmiertelnikowi, to też obawiałem się go nadużyć. W końcu, jak tylko lekki świt zaczął bielić szyby, ta znakomita osobistość, opiewana przez tylu poetów i obsługiwana przez tylu filozofów, którzy pracują nieświadomie dla jej chwały, rzekła do mnie: „Chcę, żebyś zachował o mnie dobrą pamięć i okażę ci, że Ja’ o którym mówią tyle złego, jestem czasem poczciwą bestyą, używając jednego z waszych gminnych wyrażeń. W końcu, aby wynagrodzić stratę bezpowrotną, jaką poniosłeś tracąc duszę, daruję ci stawkę, którą byłbyś wygrał, gdyby los tobie był sprzyjał, to znaczy, zdolność ulżenia i zwyciężenia w całem swem życiu tego dziwacznego uczucia Nudy, które jest źródłem wszystkich twych chorób i wszystkich twych nędznych postępów. Ja ci dopomogę urzeczywistnić każde życzenie, które poweźmiesz; będziesz panował nad tobie podobnymi prostaczkami; będziesz opływał w pochlebstwa, a nawet uwielbienia; srebro, złoto, dyamenty, czarodziejskie pałace przyjdą cię szukać i będą cię prosić, byś je