Strona:Celina Gładkowska - Nie miała baba kłopotu.djvu/17

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

się wypraszał od tego, — że mu cały świat zawiązała, bo ona stara baba, a przed nim cały świat otwarty. Magda wtedy wypłakuje oczy, i wszystko na świecie by oddała, żeby choć na jedną godzinę być tak śliczną, aby on za nią szalał. Ale to niepodobna przecie. Darmo tylko ciągle do znachorek chodzi...
Oj! gdzie jej dawna swoboda, gdzie się dawne życie podziało? Czemu jej taka czarna dola w udziale przypadła? czemu ona urodziła się taką, że nikt nie kochał jej nigdy, a ten najmniej, dla któregoby ona czartowi zaprzedała duszę, gdyby to na co zdać się mogło?
Tak już widać jej było sądzone... A ludzie śmieją się z Magdy dziobatej, i wytykają palcami babę, której na starość zachciało się młodego chłopca. Za to dobrze trzeba płacić...

KONIEC.