Strona:Cecylja Niewiadomska-Królowa Jadwiga.djvu/43

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

bierze w niej udziału: nie kosztuje potraw wykwintnych, — może dziś post surowy, może pod drogą szatą włosiennica? Lecz rozmawia poważnie, z uśmiechem na ustach i słoneczną dobrocią w spojrzeniu.
A jeśli gości niema, i sprawy państwa nie wzywają jej do rady, zasiada pośród niewiast z igłą w ręku, by pracować dla chwały Bożej. Najuboższe kościółki wspiera przedewszystkiem, zwiedza je, opatruje ich potrzeby, obdarza hojnym datkiem, własną pracą. Prawie jednocześnie z przybyciem do Polski Jadwigi osiedlili się w Starej Częstochowie na Jasnej Górze Paulini, otrzymawszy od księcia Opolskiego obraz Bogarodzicy, z Czerwonej Rusi przywieziony. Skromny, stary kościółek potrzebował opieki i pomocy. Nikt nie przeczuwa jeszcze, czem się cudowny obraz stanie w przyszłości dla kraju, ale pobożna królowa pracowicie szyje perłami sukienki dla Matki Zbawiciela, złotem i srebrem haftuje ornaty dla ubogich kapłanów.
Do Krakowa sprowadza zakon Benedyktynów, niegdyś już przez Chrobrego na Łysej Górze osadzonych, jako krzewicieli wiedzy. Obecnie królowa powierza im pieczę nad odzyskaną Rusią, by ku wschodowi szerzyli światło wiary i nauki.
O to światło dla Polski stara się usilnie, a ponieważ w owych czasach nieść je mogło narodom jedynie duchowieństwo, więc nie mając w kraju wyższego zakładu, któryby mu dostarczał oświeconych księży, szczególniej na myśli mając świeżo nawróconą Litwę, otwiera kosztem swoim dla młodzieży litewskiej i polskiej kolegjum przy praskim uniwersytecie.
Nie wystarcza to jednak mądrej i patrzącej w przyszłość królowej: Polska musi mieć własną akademję. Tylko wtedy jej młodzież kształcić się będzie bez przeszkód, i dla wszystkich otworem staną wrota wiedzy. Tego Jadwiga