Strona:Bruno Winawer - Ziemia w malignie.djvu/266

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

dzieli go od nas dystans niepojęty, niewyobrażalny: 500 milionów lat świetlnych. Z drobnej „afery lokalnej“ powstała bardzo wielka sprawa, zaczęliśmy od skromnego rynsztoka, dojechaliśmy do nieogarnionego oceanu — i to właśnie w tej naszej zwariowanej, zdyszanej, zaślepionej, zmaterializowanej epoce nieszczęśliwej.
Astronomia takiego już nabrała rozmachu w tych czasach, że sypie faktami co miesiąc i mogłaby zapełnić sensacjami niejeden numer spory gazety codzennej. Czytelnik zna z widzenia wielkie W Kasiopei na niebie. Środkowy szpic tej litery zajmuje gwiazda drugiej wielkości, gorętsza od naszego słońca i zwana gammą w katalogach. Od kilku miesięcy owa Gamma — jak stwierdzono — filuje, świeci mocniej, daje jaskrawsze linie w spektroskopie... Astronomowie wiedzą, co to znaczy — Gamma Kasiopei powiększy pewnie liczne grono gwiazd nowych, lada chwila ciskać pocznie w przestrzeń płomienne obwoluty gazów rozpalonych, rozżarzy się, strzeli światłem, jak niedawno Nowa w Herkulesie...
Dobrze, ale tamte dawniejsze pękające słońca zaczynały skromnie, ubogo, były przed wybuchem gwiazdeczkami 14 wielkości. Co się stanie tym razem? Eksplozja jednej z gwiazd najjaśniejszych!? Niektórzy fachowcy twierdzą, że promieniowanie ultrafioletowe będzie bardzo