Strona:Bruno Winawer - Ziemia w malignie.djvu/263

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

jekt na prace hydrotechniczne w basenie rzeki Ohio i Missisipi.
Jeżeli w bogatym, świetnie zagospodarowanym kraju, w przysłowiowych Stanach Zjednoczonych takie olbrzymie ofensywy inżynierskie są niezbędne — joż, zaraz, natychmiast — to widać jeszcze rąk założyć nie możemy i różne bajki o szalejącej technice i gorączkowym „postępie“ (w cudzysłowie) nie mają chyba wielkiego sensu.
Wynalazcy zresztą nie dbają o plotki i polemiki po gazetach — majstrują, jak majstrowali dawniej. Dr. Hugo Benioff z Waszyngtonu zbudował przyrząd, który wygląda jak chora na słoniowaciznę słuchawka telefoniczna, ma olbrzymi magnes wagi kilkuset funtów i kolosalną płytkę z miękkiego żelaza i kiedy najlżejszy dreszczyk przebiega ziemię i zmienia raptownie dystans blachy od magnesu — prądy elektryczne płyną, zaznaczają się odchyleniami w czułych galwanometrach. Każda fala trzęsienia ziemi daje w przyrządzie efekt, zwiększony 200 tysięcy razy, aparat wyczuwa subtelnie i notuje katastrofy z odległości tysięcy kilometrów, nawet uderzenia wód morskich o brzegi albo silniejszych wichrów o góry odczytać można z drżących linij na wykresach.
Zdobyliśmy nowy — chyba najwrażliwszy — przyrząd alarmowy, seismograf, detektor. Katastrofom geologicznym zapobiec jeszcze nie umie-