Strona:Bruno Winawer - Ziemia w malignie.djvu/187

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
Agent i „cygaro“... — Ród Herostrata. — Pan rektor buduje piramidę egipską. — Co po nas ma zostać?

W Anglii i w Ameryce zdobyła pewien sukces (8 wydań) książka kapitana niemieckiego Rintelena, który w okresie wielkiej wojny walczył na „froncie Manhattanu“. Był po prostu agentem wywiadu niemieckiego, mącił wodę, buntował Meksyk, miał konszachty z wyrzutkami społeczeństwa, opłacał podpalaczy, podrzucał bomby — i to w kraju podówczas neutralnym. Jego wspomnienia są stanowczo lekturą pożyteczną, bo otwierają oczy bezstronnemu czytelnikowi na niektóre ruchy i rozruchy, każą mu z innego nieco stanowiska patrzeć na pewne wybuchy, niby to żywiołowe i spontaniczne. To jeszcze jedno „oblicze wojny“ — podstępny agent niszczy towary w portach, statki, zatapia maszynami piekielnymi okręty, płaci podżegaczom i oczywiście „odstawia“ bohatera.
Razu pewnego — czytamy w ponurej książce — zgłosił się do owego Machiawela chemik, Niemiec, i rzucił mu na biurko niewielką rurkę