Strona:Bruno Winawer - Ziemia w malignie.djvu/119

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Są to prawie na pewno wnioski zbyt pośpieszne i śmiałe, ale leżą jak gdyby na linii dzisiejszych badań laboratoryjnych. W referatach naukowych oglądać można bardzo interesujące zdjęcia filmowe małpy Mony, która niedawno została matką, ma bliźnięta i na swój sposób otacza je opieką, uczy chodzić, wyrabia w nich mięśnie, giętkość, energię, poczucie przestrzeni, kształci i wychowuje (podobno bez klapsów i zbytecznych awantur). Te studia z odpowiednimi komentarzami ukazują się w poważnych zeszytach czasopisma „Psychologia porównawcza“ i dowodzą, że malarka i psycholog nieraz bardzo bliskimi, sąsiednimi dróżkami, przedzierają się przez gęsty las tajemnic przyrodniczych.
Fizjolog też bywa chwilami artystą, portrecistą, i próbuje np. rozstrzygnąć eksperymentalnie kwestię, dlaczego właściwie twarz ludzka zmienia się tak bardzo na starość? Pomiary dokładne wykazały, że nosy, usta itd. rosną z szybkością różną, twarz ma równowagę „niestałą“ i dlatego jej linie są płynne. Uszy np. rosną podobno ciągle i względnie szybko, nawet u staruszków dziewięćdziesięcioletnich i gdybyśmy żyli na ziemi z dziesięć wieków — moglibyśmy mieć na starość uszy, jak słonie. Tak twierdzi wiedza doświadczalna.
Na poważnym kongresie medycznym i biologicznym — w Oksfordzie! — wybitny profesor zwrócił się do uczonego audytorium z go-