Strona:Bruno Winawer - Jeszcze o Einsteinie.pdf/24

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Gdybym się nie wiem jak wślad za falą świetlną, kwapił, nie skonstatuję, że ta fala jest powolniejsza, bo musiałbym stwierdzić, że w tym samym czasie, co przedtem, na mniejszą odległość ode mnie się odsuwa. Ale tego samego czasu mieć nie będę, bo mi odnośny urzędnik inny sens nadaje sekundom.
Tak w ogólnych zarysach wygląda podstawowa myśl teorji Einsteina, i dalsze matematyczne jej rozwinięcie tworzy cały system, zwany szczególną zasadą względności. Ludzie sądzą, że te rozumowania prowadzą do zupełnej anarchji, że teraz już nic nie wiemy i „wsio dozwoleno“, jak mówi w „Biesach“ Dostojewski.
Dlaczego? Wyzbyliśmy się — niewiadomo skąd zaczerpniętej — idei powszechnego, wszędzie obowiązującego czasu, którego wcale zdefinjować nie można. Przekonaliśmy się wzamian za to, że czas w pewien sposób ściśle określony — można to ująć w proste wzory matematyczne — zależnie od ruchu obserwatora się zmienia, bo następczość i kolejność zjawisk coś nam przecie ustalić musi. Owo coś — światło — biegnie jak wykazały doświadczenia, dla każdego obserwatora, bez względu na to, gdzie jest i dokąd zmierza, z jednakową szybkością i dlatego właśnie inny mu czas odlicza.
Jeżeli się nad sprawą zastanowić uważniej — nie tak znowu trudno odkryć, gdzie leży źródło wszystkich nieporozumień i na czem właściwie tragiczny rozdźwięk między naszym poglądem zwykłym i Einsteinowskim polega.
Jesteśmy w życiu codziennem przeświadczeni, że wiemy doskonale, co się teraz dzieje w świecie. Mamy — jak to pięknie w bajkach dla dzieci opowiadają — najlotniejszego gońca, myśl ludzką, na usługi, możemy go wysłać na zwiady, możemy sobie jednocześnie wyobrazić słońce, księżyc, najdalsze gwiazdy — nasz poseł przebiega wszechświat momentalnie, przeszywa cały kosmos stokroć prędzej od błyskawicy. Szkoda tylko, że fizyk nie wie, co z nim począć, jak go do solidnej prący zaprząc! Dopóki jakiejś nadnaturalnej telepatji nie stwierdzono doświadczalnie, przyrodnik nie ma i nie znajdzie nigdzie sługi tak doskonałego, jak ta myśl z bajki. Ograniczony do pomiarów fizykalnych, musi znaleźć sposób wiązania i zestawiania faktów nie przy pomocy fantazji, wyobrażeń,