Strona:Bruno Winawer - Doktor Przybram.djvu/25

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Amerykanie z grzecznem „thanks“ przenieśli się właśnie do większego, okrągłego stołu. Przybram wydobył z kieszeni zmięty druczek, rozprostował go starannie i czytał literę po literze, wiersz po wierszu. Serce mu biło, jak podczas egzaminu maturalnego:
Margit Salomonowicz, Privat., Boston, Hotel Weimar.
Ali Haidar Bej, Dipl., Kair, Hotel „Stadt Rom“.
Nepalleck, Hofrat, Wien „Excelsior“.
Kornel Kuzsik, Kauf., Jaffa, „Zwon“.
Manuel Rodriguez Papel Higienico, Bilbao, „Hannover“.
Lucyna Messal, Warszawa...
Dalej figurowały w rubryce stały pobyt: Addis Abeba, Hajdunanas, Ateny, Marmarosz Sziget, Kutna Hora, Radom, Keczkemet, Bukareszt, Łódź, Middlsbourough, Kaliakra, Zgierz, Morro Nuevo, Nowy Sącz, Civita vecchia...
Kalifornji, a tembardziej profesora Williama Morrisa nie było na liście...
Fonetycznie wyglądał, bodaj najlepiej w tym spisie wiersz, który brzmiał jak fanfara.
James Castiglioni, markiz di Bassano, Brno, Hotel „Impérial“.
Rytm tego frazesu ogromnie się podobał Przybramowi. Wychudły docent poruszył blademi wargami, wyszeptał: James Castiglioni, markiz di Bassano, Brno, Hotel Impèrial, napisał to zdanie kilka razy na marmurowym blacie.