Strona:Bruno Winawer - Doktor Przybram.djvu/10

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kości... O odkrywcach i wynalazcach wiemy natomiast tylko tyle, że jeden chciał jechać do Indyj, a trafił do Ameryki, inny obmyślił czcionki, ów mówił sanskrytem, a tamten pisał logarytmami.
Ludzie nauki nie mają poprostu szczęścia. Znamy tylko jeden utwór, którego bohaterem jest nawigator, Vasco de Gama (1469—1524), człowiek dużych zasług w dziedzinie geografji. Niestety — utwór ten to opera, Vasco de Gama śpiewa tu barytonem po włosku i znowu nikt nie rozumie, o co mu chodzi. A jednak...
Przeczytaliśmy w ubiegłym tygodniu wszystkie popularniejsze powieści sensacyjne, ogołociwszy do szczętu pewien stragan przy ulicy Marszałkowskiej. Nie pojmujemy! Nie rozumiemy, dlaczego np. żywot znakomitego Przybrama miałby być mniej zajmujący od biografji dorożkarza Nr. 13, włamywacza Manolescu, Ludwiki Saskiej, Adolfa, Teresy, Nany, ex-cesarzowej Zyty, hrabiego Monte Christo, Pinkertona. Nie rozumiemy też, dlaczego o pewnym mopsie i o pannie służącej rozprawiają nam długo i szeroko na 160 stronicach bitego druku, kiedy o twórcy największego przewrotu w dziejach tego globu pisze Larousse:
Przybram H. I. odkrył zimne płomienie. Urodził się. Umarł. Zresztą zob. płomienie (zimne).
W artykule płomienie (zimne) znajdziemy kilka suchych faktów z fizyki, kilka nazwisk, kilka dalszych odsyłaczów — ale napróżno szukalibyśmy tam tego polotu, tego natchnienia, tego ognia poe-