Strona:Bruno Winawer - Dług honorowy.pdf/95

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Była to istotnie bogini grecka... Owinięta w mgły srebrzyste i lśniące przypominała jeszcze bardziej, niż wówczas w „Bristolu“, postać alegoryczną. Zdawało się, że teraz dopiero dzień wiosenny nabrał właściwego sensu, że już wiadomo wreszcie, dlaczego słońce świeci tak mocno i zapala ognie w guzikach, blachach, stalowych szynach i okrągłych kałużach. Stacja kolejowa i peron Nr. VII — za jej sprawą — zamieniły się na fryz muzealny p. t. „Labor omnia vincit“ czyli „Minerwa wśród lokomotyw“.
Dentysta wprowadził Pallas Atenę do wagonu, umieścił jej pudła, torebki, paczki i kwiaty na siatkach i ławkach.
— To jest pan... — rzekł nagle — pan... przepraszam, nie dosłyszałem nazwiska?
— Ależ ja znam świetnie pana profesora! — szczebiotała bogini. — Siedzieliśmy przez dłuższy czas tuż obok siebie, prawda? Bliziutko, ramię przy ramieniu... Na seansie! Pan profesor wie, że o nas pisano w gazetach? Mieliśmy recenzję, a jakże. „Wśród uczestników był również znany wynalazca, dr. M., i głośna artystka, panna Tyna Z.“ Chowam ten wycinek i przekażę go moim spadkobiercom.
Szczebiocząc bez przerwy, usiadła przy Mecu — „bli-