Strona:Bruno Winawer - Dług honorowy.pdf/83

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
VI.
PIENIĄDZE! SŁOŃCE! PASZPORT ZAGRANICZNY!

Widocznie istnieje doprawdy jakieś prawo mocne, niemal przyrodnicze, dzięki któremu złoto lgnie do do złota i pieniądz przyciąga pieniądz.
W kilka dni po „wielkiem świństwie“ czyli już po haniebnej tranzakcji i zrealizowaniu czeku poczciwych, dobrych panów Tinkera & Tinkera (Booksellers since the year 1850), Mec spotkał swego partnera Kozdrajskiego na placu Teatralnym. Profesor krążył po tym placu co rano i zastanawiał się wciąż jeszcze nad kwestją, jak załatwić skomplikowane formalności paszportowe.

— Społeczeństwo znowu mi chce zabrać pięćset złotych, niewiadomo za co. Nakładają na mnie haracz, prawdopodobnie dlatego, że wywożę pieniądze z kraju. A jednak zarobiłem przecież owe dolary dzięki pewnej operacji finansowej — haniebnej, to inna kwestja, — ale dokonanej poza krajem. Jak tu wytłumaczyć to wszystko urzędnikowi magistrackiemu, który z różnych względów historycznych prochu nie zdążył wymyślić?...