Strona:Bruno Winawer - Dług honorowy.pdf/80

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dzieje się na świecie — przybędzie jeszcze jedno! Sprzedaję te autografy, rzucam je na rynek i jadę. Nie wierzę w spirytyzm, ale gdyby nawet ci szaleńcy na seansach mieli rację, gdyby duch wielkiego Ramsaya przyszedł do do mnie w nocy i czynił mi wyrzuty — nie będę się lękał. Mistrzu! — powiem — najmarniejsze życie ludzkie jest więcej warte od najcenniejszych pamiątek i relikwij. Musiałem to uczynić... Musiałem. Nałożono mi pętlę na szyję i zaciskała się coraz mocniej.
Odszukał na biurku mniej więcej czystą ćwiartkę papieru listowego... Odnalazł obsadkę i nawet jakąś zardzewiałą stalówkę. Pisał pośpiesznie, gorączkowo.

W-ni Panowie
Tinker & Tinker, antykwarjusze
w Londynie.
Gentlemen! Otrzymałem i posiadam kilka listów ludzi wybitnych, genjalnych, kilka listów Michelsona, Ramsaya, H. A. Lorentza. Przyciśnięty potrzebą, postanowiłem te autografy sprzedać. Wiem, że czynię źle i że zazwyczaj dopiero rodzina adresata — po jego śmierci — ciągnie zyski z takich skarbów i depozytów. Niech mnie tłumaczy to, że rodziny bliższej nie mam. Nie wiem, czy przygodny spadkobierca zechciałby uszanować moją osta-