Strona:Bruno Winawer - Dług honorowy.pdf/197

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wypisałem na kartkach ich rodowody. Na puszce wyskrobałem scyzorykiem napis: „Teraz ja umywam ręce! Mec.“ Odesłałem to wszystko Pechowi. Czekam na wyrok. „Gleisdreieck“ obejrzałem sobie dokładnie. Można wyskoczyć i z dalekobieżnego. Owszem. Koszt ten sam, bo się nabywa bilet peronowy...
A teraz „inna sprawa“. Muszę tu wszystko zanotować dokładnie, bo strasznie jestem roztargniony w ostatnich czasach i obawiam się, że znów coś pokręcę.
Ludzie ze „Słonecznego Domu“ machnęli na mnie ręką. Jedna tylko Li² przysyła mi wciąż jeszcze kwiaty, książki, depesze terminowe... Przekupiła moją babę i ta stara kwoka zamyka mi co pewien czas palto, buty, kapelusz. Chce mnie zaaresztować w domu. Muszę ustawicznie pilnować własnych rzeczy — niektóre posiadam już w duplikatach. Sprawiłem sobie np. żółte półbuty i „Borsalino“. Wyglądam w tem, jak anarchista na wywczasach letnich.
Ale nie o to chodzi. Po długich ceregielach znalazłem wreszcie modus, który się „etyce zawodowej“ bęcwała nie sprzeciwia.