Strona:Bruno Winawer - Dług honorowy.pdf/102

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dynie ze względu na pewne nieprzewidziane formalności paszportowe, które w epoce zbliżenia narodów wciąż jeszcze trwają i tworzą na kontynencie ponure zasieki z paragrafów kolczastych, zmieszał się, zarumienił, podziękował, przypomniał sobie ni w pięć ni w dziewięć niektóre triumfy Marka T. Cycerona (106 — 43 przed N. Chr.) i wpadł w zapał oratorski. Mówił o historji, o pechblendzie i odkryciu radjum, o wieku ziemi i Jachimowie.
Wepchnięto go razem z walizką do samochodu i zawieziono do jednego z najwytworniejszych hoteli w mieście.
Po bankiecie zwiedzał wraz z innymi członkami wycieczki piękny ratusz na Starym Rynku, usiadł na rzeźbionej poręczy balkonu i miejscowy fotograf zdjął go w tej pozycji. Wreszcie — nie mógł tego na żaden sposób uniknąć — podpisał się złotem piórem w złotej księdze grodzkiej.
— Będą to musieli wymazać! — myślał przerażony — wykreślić, wyskrobać i wytrzeć gumą. Zapaskudziłem poczciwym ludziom całą księgę pamiątkową. Hochstapler, defraudant. Wiktor Mec na pergaminowej karcie! — nazwisko, które może dziś-jutro znajdzie się w kronice kryminalnej gazet brukowych pod nagłówkiem: