Przejdź do zawartości

Strona:Bruno Jasieński - Pieśń o głodźe.djvu/035

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

w maju,
w zaźeleńonej słonecznej stolicy
spacerowały po trotuarah kobiety dźeći i żołńeże,
gdy nagle
z buhającej aorty pszeczńicy
bęben udeżył.


szli kolumnami,
za rogiem ginęli
szereg za szeregiem rytmiczny i twardy
na pierśah szarych, żołńerskih szyneli,
jak kwiaty,
czerwieńały czerwone kokardy.


za szeregami uliczńicy
z kszykiem i świstem