Strona:Bruno Jasieński - Człowiek zmienia skórę.djvu/356

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

z kułakiem, oto z kim! Myślicie, mało tu roskułaczonych uciekinierów na budowę się wkręciło? Jak ich rozeznasz, — każdy ma dwie ręce i dwie nogi, jak ja i ty. Po czem ich poznasz? Po agitacji! Jeżeli u ciebie w brygadzie taka suka agituje, weź ją za kołnierz i pokaż klasie robotniczej: oto kułacki agitator, popatrzcie, bracia, co on tam ma pod pazuchą! Oto jak prawdziwy robotnik postępuje! A wy co? Swoją piersią przed klasą robotniczą go zasłaniacie? Nie wydamy swego kułaka, on nam milszy od naszego brata. Oto wasze „nie wydamy!“ A nie wydawaj, djabeł z tobą, widać wart pac pałaca.
— Niema u nas żadnych kułaków, ty nas nie bujaj! — odciął się Kuzniecow.
— Niema? Wiesz napewno? A no, zobaczymy.
„Egipcjanin“ skierował się ku drzwiom. Wszyscy myśleli, że rozzłościł się i odchodzi, lecz on otworzył drzwi i zawołał:
— Kozura, właź.
Wszedł monter z drugiego odcinka.
— No, pokazuj, który?
Młodzieniec przesunął po wszystkich spojrzenie, rozepchnął przednich, żeby przyjrzeć się stojącym ztyłu; obejrzawszy wszystkich, zdziwił się:
— A jego tu niema!
— Jakto niema?
— Niema. Wczoraj go widziałem, a dzisiaj niema. W białej rubaszce chodzi, coś niby blondyn, a bródkę ma rudą.
Dalwerzincy spojrzeli jeden na drugiego.