Strona:Bruno Jasieński - Człowiek zmienia skórę.djvu/268

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

od tego wypinania, niechybnie, bolał go grzbiet, i ordynans nacierał mu go spirytusem. Jednem słowem, pułkownik był zwyciężony. Na następnym balu oddał szpadę i prosił o mą rękę. Po tygodniu zostałam legalną żoną pułkownika, a po dwuch miesiącach — generałową Protasową.
Następny rok przeszedł dla mnie, jak ustawiczne święto, — w muzyce i kwiatach. Nigdy Moskwa nie bawiła się tak, jak w tym okresie. Rewolucja lutowa wybuchła na tem święcie olśniewającym fajerwerkiem, od którego zapaliły się gdzieś tam śpichrze. Przyszła rewolucja Październikowa i zgasiła wszystkie światła. Generał Protasow znikł. Jedni twierdzili, że pijani żołnierze rzucili go pod pociąg, inni — że obraca się gdzieś na Krymie. Prawdę mówiąc, mało się interesowałam jego losem. Zrozumiałam, że atut mój jest bity, a bity atut — nie jest więcej atutem. Miesiąc później, odebrali mi wszystko, dając wzamian, jakby na urągowisko, pokoiczek za przegródką na tej samej Marosejce, tylko o dziesięć domów dalej.
Czułam, że zostałam okradziona. Kupiłam sobie miejsce w tym błyszczącym spektaklu za najwyższą cenę, jaką może zapłacić siedemnastoletnia dziewczyna, i naraz ktoś odwołał widowisko, nie zwracając mi pieniędzy za bilet. Nienawidziłam ludzi, którzy strącili mnie spowrotem w toń nędzy, nienawidziłam ich tak mocno, jak nienawidziłam zawsze nędzy. A nędza stawała się coraz potworniejszą.
Dzięki mym dawnym stosunkom, udało mi się dostać się do jednego z moskiewskich teatrów. Teatr ten był dla mnie jedyną wysepką, gdzie wieczorem,