Strona:Bruno Jasieński - Człowiek zmienia skórę.djvu/241

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

sprawa mimo to nie jest tak prosta. Wszak czyni on to w najlepszych zamiarach!
— Pluję na jego zamiary!
— Niech pan osądzi. Wszak gdyby ekskawatory doszły w całości, to za dwa tygodnie mielibyśmy tu dwadzieścia sześć i moglibyśmy rozwinąć prace na całą parę. Teoretycznie nie jest to taki głupi pomysł.
— Teoretycznie nieźle jest także przewozić ekskawatory balonem.
— Niema co mówić, przykry incydent. Trzeba będzie zatrzymać bezzwłocznie montaż. Niech pan dzisiaj jeszcze pośle kategoryczny rozkaz i zawezwie tu Urtabajewa.
— Nie, trzeba się nad tem zastanawiać. I to czyniło się z wyraźnem obliczeniem, żeby postawić kierownictwo budowy przed faktem dokonanym. Czy widział pan wogóle Urtabajewa? Nie! Nie uważał nawet za potrzebne przyjechać, uzgodnić swe dyspozycje z nowym naczelnym inżynierem. Ja jego również na oczy dotąd nie widziałem. Jest to samowola, za którą mało jest oddać go pod sąd!
— Widzi pan, Iwanie Michajłowiczu, to, że on nie przyjechał, może mieć inne swe przyczyny. Mówią, że Urtabajew jest dobrym inżynierem, energicznym i przedsiębiorczym pracownikiem, o dużej inicjatywie. Niektórzy inżynierowie twierdzą, że gdyby jego propozycje były przyjmowane i wprowadzane w życie, nie otrzymalibyśmy budowy w takim opłakanym stanie. Jest tu jedynym inżynierem-tadżykiem. Wszystkie dane były na to, by go zamianowano naczelnym inżynierem, a nie przysyłano z centrum no-