Strona:Bruno Jasieński - Człowiek zmienia skórę.djvu/203

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wy z jednego: że nasza budowa — to grób, i że pana posadzili tutaj celowo, żeby pan sobie skręcił kark. Za trzy — cztery miesiące dla wszystkich stanie się jasne, że plan nie będzie wykonany nawet w pięćdzięsięciu procentach. Wówczas pana przepędzą, jak Czetwiertiakowa. Zechce pan zważyć: we wszystkich sekcjach budowy tak wszystko jest zapuszczone, że nie będzie pan w stanie z tego się wyplątać. Ma więc pan jedyną szansę wyleźć stąd suchym: winien pan, za wszelką cenę, — wystarać się o przeniesienie na inną robotę. Wtedy ten gulasz otrzyma pański następca. Mogę panu w tem pomóc. Mam poważne stosunki w Narkomzemie. Zwolniwszy się stąd, łatwo się mogę urządzić w Moskwie i potrafię tam także i pana wciągnąć. Proponuję panu nad tem pomyśleć: spokojna praca w Moskwie lub karna sprawa tutaj. No, ja idę. Przepraszam za niepokój. W razie potrzeby, wystarczy, jak pan po mnie pośle, mieszkam obok.
— Widzę, że rzeczywiście daremnie z panem rozmawiałem. Uważałem pana za człowieka zbłąkanego, podczas gdy pan jest tylko łotrem. Wynoś się pan, albo też każę pana natychmiast aresztować!
...Szóstego dnia Morozow wybrał się po pierwszy do miasteczka.
W miasteczku Morozow odszukał prokuraturę, i nie znalazłszy tam Krygiera, udał się do niego do domu. W mieszkaniu powiedziano, że Krygier jest chory. Morozow poprosił, by go zameldowano. Wprowadzono go do gabinetu. Po kilku minutach wyszedł Krygier w bucharskim chałacie i pantoflach. Twarz