Strona:Bruno Jasieński - Człowiek zmienia skórę.djvu/169

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

inaczej, nie licząc się z posiadaniem maszyn i realnych możliwości. Na zebraniach mówiono o niedoborach. Następnego dnia podwyższała się norma pracy o pięć, dziesięć, w najlepszym wypadku o piętnaście procent. Wszystko to było kroplą w morzu niewykopanej ziemi.
Z największym samozaparciem pracowali robotnicy przy ekskawatorach. Było ich dwie brygady, i aby ekskawatory nie stały bezczynnie, pracowali na zmianę: osiem godzin pracowali, osiem godzin spali i znowu wracali do pracy. Wiadomość o przybyciu jeszcze trzech ekskawatorów wznieciła wielką radość.
Było to na trzeci dzień od wieczoru, kiedy Clarke znalazł na swym stole nową kartkę. Na kartce papieru naklejona była głowa Clarka, wycięta z miejscowego pisma. Portret zjawił się swego czasu razem z opisem wystąpienia Clarka spowodu machorki. W głowie Clarka, starannie wyciętej nożyczkami, obcięte były uszy i przedziurawione szpilką oczy. Z równo obciętej szyji ściekały krople krwi, narysowane czerwonym ołówkiem. Nadole tym samym czerwonym ołówkiem łacińskiemi drukowanemi literami stała data „1. Maja“.
Następnego dnia wręczył Clarke kartkę Połozowej i niechcący zapytał: czy nie znaleziono jeszcze artysty? Połozowa odpowiedziała, że nie wie. Więcej Clarke nie pytał, nie chciał, aby go wzięto za tchórza.
Do pierwszego maja pozostawało wtedy piętnaście dni. Teraz pozostało wszystkiego dziesięć. Clarke myślał o wyznaczonym terminie z uśmiechem, w my-