Strona:Bruno Jasieński - Człowiek zmienia skórę.djvu/163

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

słownem i przenośnem znaczeniu? A może późno pani zauważyła i teraz żałuje?
— Ciekawam poprostu. Podobałeś mi się nawet spoczątku. Wszyscy u nas wokoło zrównoważeni, stuprocentowi, cytatami wodza obowiązkowo operują.
— Nie układa się pani w ramki? Ho, ho! Ostrożnie, żeby tam sama do antysowieckich elementów nie wpadła.
— Niema obawy. W przeciwieństwie do ciebie, rozumiem, że to wszystko potrzebne i słuszne, i inaczej być nie może, — lecz nudzi mi się poprostu.
— Powiedz mi właściwie, na czem polegają me różnice zdań w stosunku do partji komunistycznej?
Synicyna roześmiała się.
— Każdy obywatel może nie zgadzać się z partją, niema w tem nic śmiesznego. Ja się pytam: dlaczego nie wstąpiłem do partji komunistycznej?
— Ty? A któżby cię przyjął?
— Źle przypuszczasz! — obraził się Kryształow. — Może i miałem zamiar, ale nie układam się w ramki. Powiedzą: idź po lewej stronie. A może akurat po prawej, okaże się piwiarnia? Zajdę bezwarunkowo i dyscyplinę złamię... Wolności pragnie ludzka dusza. Indywidualność się buntuje we mnie. Nie można wszystkich ludzi jedną miarką mierzyć: pięć dni pracuj — szósty sobie hulaj. A może mam ochotę trzeciego dnia pohulać, szóstego pracować?
— A jeśli ci się nie zechce, ani trzeciego, ani szóstego dnia pracować, wtedy co?
— Może ja w jeden dzień więcej zrobię, niż inny w sześć?