Strona:Bruno Jasieński - Człowiek zmienia skórę.djvu/154

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Clark podzielił się z Murrim swemi dodejrzeniami.
— Tak, ale co za cel miałby Urtabajew, usuwając nas z budowy? — zauważył Murri. — Zresztą, nie jest to tak nieprawdopodobne. Między Urtabajewym, głównym inżynierem i naczelnikiem budowy, są zdaje się poważne tarcia. Urtabajew, być może, chce obu skompromitować i udowodnić, że nie ukończą budowy w terminie. Nasz przyjazd mógłby pokrzyżować jego plany.
— Nie jest to niemożliwe.
— Jest i druga możliwość. Urtabajew-tadżyk. Główny inżynier i naczelnik — rosjanie. Być może i narodowa animozja.
— Tak, ale Urtabajew jest zdaje się komunistą?
— Więc co z tego? — uśmiechnął się Murri. — Nacjonalizm jest starszy od komunizmu. Czy nie słyszał pan o wypadkach, kiedy zagorzali narodowcy wstępowali do partji komunistycznej, aby mieć władzę i paraliżować pracę partji? Takie wypadki miały miejsce w Uzbekistanie, a jeśli się nie mylę, i w innych republikach sowieckich. W swoim czasie wiele o tem pisano w prasie...

Wracając późnym wieczorem do domu, natknął się Clarke przed swą werandą na Barkera. Unosił się od niego ciężki zapach alkoholu.
— A, Clarke! — ucieszył się Barker, poufale biorąc Clarka pod rękę. — Gdzie to pan przepadł, stukałem do pana z dziesięć razy. Niema i niema.
— Gdzie to pan zdążył się tak nalać? Jak panu