Strona:Bruno Jasieński - Człowiek zmienia skórę.djvu/120

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

zyskać słabych i niedoświadczonych inżynierów, którzy, nim zdążą zebrać poprzednie doświadczenie w nowej dziedzinie, będą już starcami. Ten proces musi się bardzo ujemnie odbić na waszem budownictwie. Jeżeli chcecie istotnie dogonić i przegonić przodujące kraje kapitalistyczne, musicie przejąć od nich zasadę ścisłej specjalizacji, nie burzyć przedziału między pracą umysłową i fizyczną, wytworzonego w ciągu wieków. To ustawiczne przesiedlanie ludzi po stopniach drabiny produkcyjnej, nie może nie wnosić chaosu do waszego budownictwa. Niejednokrotnie słyszałem, że socjalizm — to plan. Jakżeż więc chcecie planować gospodarstwo, planowo produkować i rozdzielać towary, nie rozdzieliwszy przedtem planowo tych, którzy produkują?
Połozowa przyglądała się mówiącemu z uzasadnioną ciekawością, z jaką stworzenie jednego gatunku patrzy na stworzenie drugiego, o którem wiedziało tylko ze słuchu. W kątach jej ust krył się uśmiech. Clarkowi wydał się ten uśmiech pobłażliwym; to go irytowało więcej, niż najbardziej złośliwe sprzeciwy, wobec czego szorstko urwał pytaniem:
— Pani się z tym nie zgadza?
— To, co pan opowiada, byłoby zupełnie słusznem, gdybyśmy budowali przodujące państwo kapitalistyczne i musieli przeprowadzać od początku do końca drogę, którą wyście już przeszli. Ale tak nie jest. Przytem jeszcze planowy podział ludzi pomyślany jest u was nazbyt już mechanicznie, na sposób fordowski: tyle setek robotników robi całe życie śruby, tyle setek innych — same tylko karabiny i tak dalej, — spe-