Przejdź do zawartości

Strona:Bruno Jasieński - Człowiek zmienia skórę.djvu/110

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Rankiem wychodził obrośnięty, żółty i spokojny. Szedł na odcinek. Wywoływał Czetwiertiakowa. Długo demonstrował pracownikom, jak należy rozdzielać siłę roboczą i rozstawiać mechanizmy, aby osiągnąć maximum wydajności. Według planu wynikało, że przy normalnej progresji arytmetycznej, niedobór winien być po miesiącu całkiem zlikwidowany.
Ale wykaz dnia następnego znowu stwierdzał obniżenie wydajności, — kilka maszyn wychodziło z ruchu i ze względu na brak części zapasowych, sektor mechanizacji odmawiał wyznaczenia nawet przybliżonego terminu ich remontu. Wówczas ogarniała Jeremina tępa rozpacz. Zamykał się u siebie w mieszkaniu i ponuro popijał koniak albo szedł do Niemirowskiej.
Zaczęło się z Niemirowską jakgdyby przypadkowo. Po przyjeździe nowego kierownika sekcji mechanizacji, nazwisko jego obleciało wszystkie odcinki budowy, nie dlatego, że był jakąś sławą, lecz ponieważ przywiózł ze sobą wyjątkowo urodziwą żonę, byłą aktorkę. Wkrótce na narady inżynierów poczęło brakować to tego to owego. Wieczorem, gdy Jeremin potrzebował któregoś z młodych inżynierów, trzeba było posyłać po niego do mieszkania Niemirowskich.
Jereminowi Niemirowska nie spodobała się. Chodziły pogłoski, że utrzymuje intymny stosunek z miejscowym prokuratorem Krygierem, ale w tych rozmowach młodych inżynierów można było spostrzec ich własne niepowodzenie. Jeremin szybko zapomniał o istnieniu Niemirowskiej.