Strona:Bruno Jasieński - Człowiek zmienia skórę.djvu/103

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ciw władzy sowieckiej? Nie da się wam machorki, to i pracować nie będziecie?
— I nie będziemy. Nie dasz machorki — nie będziemy.
— Mówi się wszak wam, że machorki niema! Wszystkoście wypalili! Skąd wam wezmę?
— Poszukaj — znajdziesz.
— Gdzie to każesz szukać?
— Poszukaj u siebie w mieszkaniu, — nie bój się, całą walizę papierosów znajdziesz.
— Nie jesteśmy hardzi, możemy i papierosy palić.
Jeremin zzieleniał z gniewu.
— Ach wy... rozpędzić was za mało!
— Nie śpiesz się — sami pójdziemy.
— Popracowalim i dosyć, niech inni
— Za paczkę machorki władzę sowiecką sprzedacie! — krzyczał Jeremin. — Na froncie, kiedy się bili z białymi, to liście dębowe palili gdy nie było machorki!
— Ty tu najpierw dąbki posadź, może i my zapalimy, bo tak to i listka ze świecą nie zobaczysz. Chyba z wielbłądziego nawozu każecie cygara kręcić...

Agronom chciał wleźć na wóz
By znaleźć krowi nawóz
Nic nie znajdzie w tamtej stronie
Rozkurzyli na tytonie...

— brzęknął z zachwytem harmonista.
Barak aprobująco zarżał i podochocony harmo-