Strona:Bruno Jasieński - Człowiek zmienia skórę.djvu/064

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Pani zawsze żartuje.
— A czy nie wolno?
— Z miłością nie nie wolno. Nikt pani jeszcze prawdziwie nie kochał.
— Jakżeż, jakżeż! Rosjanie wszak nie umieją wogóle kochać, tylko tadżycy. I to już słyszałam. Dlatego tadżycy kupowali ukochaną, jak kota w worku, i z wielkiej miłości nie dawali jej przez całe życie wyleźć z tego worka. Główna rzecz — tanio i pewnie.
— My — to zacofany kraj, i nieładnie jest z nas szydzić.
— Obraził się pan? Nie można nawet pożartować. No, nie będę. Przestań się pan dąsać. Chce pan, opowiem panu nowość? Organizujemy plac sportowy, dogadaliśmy się już z Jereminym. Będziemy mieli kort tenisowy. Nauczę pana grać w tenisa. Duży, szeroki plac. Nie cieszy się pan?
— Jeżeli masz ciasne pantofle, co ci po szero kim świecie?
— Pantofle — to, widocznie, ja?
— To starożytne przysłowie tadżyckie.
— Kiepskie przysłowie. Jeśli masz ciasne pan tofle, kup sobie inne.
— A jeżeli innych nie chcesz lub nie możesz kupić?
— Więc cierp i nie skarż się.
— Czyżby pani mnie wcale, wcale nie kochała? Niekiedy jest pani taka dobra, a dzisiaj znowu pani zemną rozmawia, jak z obcym.
— Wie pan, jak powiedziano w Koranie: Nie bądźcie nazbyt dobrzy w słowach waszych, aby ten,