Strona:Bronisław Rejchman - Wrażenia z podróży po południowych okolicach Królestwa Polskiego.djvu/2

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.




WRAŻENIA Z PODRÓŻY
PO POŁUDNIOWYCH OKOLICACH KRÓLESTWA POLSKIEGO.


I.
Zawód. — Barany. — Gęsi. — Kwestya faktorska i mięsna. — Zamek pilicki. — Pilica. — Zbyteczni pośrednicy. — Fabryka Moesa.

Pociąg kuryerski kolei W. W. zaniósł nas do Zawiercia. Według opowiadań, czekają tam zawsze wózki na gości do Buska. Że jednak przyjechaliśmy „za rano,“ mianowicie o 5-téj po północy, więc się „jeszcze“ nie zjawiły.
Trzeba było zdecydować się na „extra-pocztę“ t. j. na taki sam chłopski wasąg, lecz zaprzężony końmi mającemi pewien odcień urzędowy. Za 17 wiorst do Pilicy mieliśmy zapłacić rs. 2, a zaręczano nam, że z Pilicy do Buska tylko 8 rs. od nas żądać będą.
Minęliśmy Ogrodzieniec z pięknemi ruinami starożytnego zamku. Na drodze nic zajmującego nie napotykaliśmy oprócz wielkich stad baranów pędzonych na zachód.
— A dokąd to tyle baranów pędzicie?
— A do Siewierza, proszę łaski pana.
— Cóż tam, jarmark?
— A jarmark, co drugi tydzień.
— I któż tam tak dużo baranów kupi?
— A la Boga! tam kupca nigdy nie brak. Jeszcze dziesięć razy tyle baranów przypędzą, a wszystko rozkupią.
— Zapewne kupcy warszawscy?
— Ej nie! miemcy, prusaki.
Zacząłem myśléć, o ile taki wielki wywóz baranów do Prus może wpływać na ceny mięsa w naszym kraju, a z drugiéj strony, ile wzbogaca producentów. Zaczęła mi krążyć po głowie myśl, że o ile