STASIA.
Walerku!... WALERY.
Po śmierci! po śmierci!... (Walery ze Stasią szepczą cicho.)
PIOTR (chodzi przemyśliwając.)
Po śmierci?... hm, po śmierci!... Ej, ej — byłby wątek... WALERY (cicho do Stasi.)
O, jakżeż tak razem bezpiecznie!... STASIA.
Ach, nie budź ty mię ze snu tego... Z tobą wiecznie!... PIOTR (j. p.)
I ta wielkość pośmiertna — i te papy cuda — WALERY.
I coż znów za dziwactwo? PIOTR.
Dziwactwo? — zwycięztwo!... WALERY.
Co mówisz? PIOTR (patetycznie.)
Hosanna!... WALERY.
Czyś oszalał? STASIA.
Ach, jeszcze by tego nie stało!... PIOTR.
Ha, ha, ha! przestraszyłem jak fuzją turkawki... |
Strona:Bronisław Komorowski - Po śmierci.djvu/26
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.