Strona:Bronisław Gustawicz - Kilka wspomnień z Tatr.djvu/37

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wo Kopę Magury, przybyliśmy ścieżką (percią) ponad wschodnim końcem uroczéj doliny Jaworzynką zwanéj na zieloną trawiastą Halę Królowy. Tutaj roztoczył się przed nami naokoło cudny widok, obejmujący istny świat alpejski, świat obejmujący górską przyrodę w całém znaczeniu tego słowa. Ku północy widać Podhale nowotarskie, Beskidy i Pieniny, od zachodu Giewont, Kopę Kondracką, piękną Czubę Goryczkową, a jeszcze bliżéj straszne i dzikie turnie Kasprowskie. Na południe zaś wzbił się w niebiosa główny grzbiet Tatr, nagi, dziki i olbrzymi a przepaścisty, tu i owdzie płatami śniegu pokryty. I tak widać Kościelec, za nim Świnnicę, a ku