Strona:Bracia Grimm - Baśnie (Niewiadomska).djvu/314

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

czarnym hełmie i szmaragdami wysadzaną tarczę.
Poznała go królewna z wysokiego balkonu, gdzie stanęła w ognistej purpurowej sukni, w rubinowej koronie na kruczych warkoczach, ze złotym jabłkiem w ręku.
Jabłko rzuciła z balkonu, porwał je rycerz w czarnej zbroi i pomknął jak błyskawica. Lecz dworzanie, królewicze i rycerze w pogoń się za nim rzucili, strzałami go zasypali, z których jedna w nodze mu utkwiła, a gdy czarny szyszak w ucieczce zsunął mu się z głowy, ujrzeli złote włosy, które spadły na ramiona i zajaśniały blaskiem piękniejszym niż słońce.
Powrócili do króla rycerze i dworzanie i opowiedzieli wszystko. Królewna uśmiechnęła się słuchając, potem wyszła do ogrodu i spytała o ogrodniczka.
— Nie ma z niego pożytku — skarżył się ogrodnik; — od trzech dni ledwo widać go w ogrodzie, od świtu leci patrzyć na igrzyska.
Nic nie rzekła królewna, lecz poszła do króla i zasiadła obok niego na złocistym tronie. Nikt nie mógł słyszeć, co do ojca mó-